Czy Facebook to niebezpieczna sekta?

Sekciarski Facebook morduje wirtualne profile 50 tysięcy ludzi dziennie!

Stop Facebook

Stop Facebook

Wiele jest głosów krytycznych, a nawet ostro krytycznych na temat portalu Facebook, jednak w języku polskim stosunkowo niewiele, gdyż polscy użytkownicy jakby nie czytali w innych językach w tym w języku angielskim, gdzie Krytyka Facebook’a ma nawet swój artykuł w Wikipedii. Wypełniając tę lukę proponujemy trochę wątków krytycznych o traktowaniu użytkowników przez administrację portalu Facebook i jej powiązaniach z niebezpiecznymi lub co najmniej wątpliwymi sektami stosującymi podwójne standardy etyczne czy raczej nieetyczne. Nie wszyscy internauci mają wiedzę i możliwości aby napisać solidny krytyczny artykuł na temat poważnych nadużyć i przestępstw administracji portalu Facebook jakich dopuszcza się on na swoich użytkownikach, generalnie z powodu wyznawania sekciarskich ideologii. Przy okazji historia powstania portalu Facebook, trochę o życiu Marka Zukerberga oraz niebezpiecznych sektach z amerykańskich uniwersytetów.

Ucieczka z Facebooka albo zasady internetowej higieny!

W 2013 roku na rynku mobile najbardziej widoczna była walka o prym wszelkiego rodzaju komunikatorów typu WhatsUp, SnapChat, Messenger, ponieważ Facebook nagle zorientował się, że ludzi zaczyna przytłaczać korzystanie z ich serwisu. Szczególnie wśród młodszych użytkowników zarysował się trend masowej ucieczki z Facebooka na rzecz komunikatorów mobilnych. Odsetek młodych, którzy wskazali Facebooka, jako najważniejszy dla nich portal społecznościowy w ciągu pół roku spadł z 42% (badanie z jesieni 2013) do 33% [wiosna 2014] i dalej spada…

Tylko w pierwszej połowie 2013 roku 11 milionów użytkowników zlikwidowało swoje strony i profile na portalu społecznościowym Facebook. Według danych sondażowych, około połowa z nich tłumaczy to obawą o zachowanie prywatności w internecie. Impulsem do likwidacji swoich kont internetowych były doniesienia o monitoringu i permanentnej inwigilacji, który prowadzi w internecie Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych czyli NSA oraz inne bezpieki. Według ekspertów, taki odpływ użytkowników zmusi właścicieli portali społecznościowych do zastanowienia się nad sensem tak ścisłej współpracy z służbami specjalnymi. „Wirtualne samobójstwo” – tak ochrzcili nowy trend dziennikarze. Prawie dziewięciu milionom osób w USA i dwóm milionom w Wielkiej Brytanii nie było żal swoich fotografii, filmów wideo oraz innych informacji, które gromadzili na swoich kontach na Facebooku. Nie policzono niestety użytkowników z wielu innych krajów w tym Rosji, Niemiec czy Francji oraz Polski. Brytyjska „The Daily Mail” w ostatnich dniach września 2013 roku publikowała wyniki sondażu, przeprowadzonego przez Uniwersytet Wiedeński. Jak wyjaśniono, użytkownicy opuszczali Facebook już wcześniej: swoje badania Austriacy przeprowadzali trzy lata temu. Jednak już wtedy większość badanych – 43 % – przyznała, że odchodzą z portalu, ponieważ obawiają się, że w internecie naruszona zostanie ich prywatność. Na drugim miejscu było niezadowolenie z kiepskiego funkcjonowania serwisu i chamskie traktowanie przez administrację Facebooka. Wśród innych przyczyn pojawiała się niechęć do bezsensownych rozmów i strach przed uzależnieniem od portalu społecznościowego. Jednak w ciągu ostatnich trzech lat problem nie zniknął, a można nawet powiedzieć, że nabrzmiał, zauważa kierownik grupy, która przeprowadzała badanie, profesor Uniwersytetu Wiedeńskiego Stefan Stieger.

To po prostu zbieg okoliczności, że artykuł w „The Daily Mail” pojawił się właśnie teraz, kiedy aktualnym tematem są związki Facebooka i Microsoftu z NSA, ale czas pokazuje, że problem pozostaje aktualny. Wówczas, trzy lata temu (w 2010 roku), w związku z niezadowoleniem wielu użytkowników opuściło Facebook, a teraz znów obserwujemy coś podobnego. Powodem pierwszej fali odejść z Facebooka była mętna wypowiedź właściciela serwisu Marka Zuckerberga, że ludzie mają nieco przestarzałe pojęcie o prywatności w internecie. W 2013 roku użytkownicy portali społecznościowych z pomocą byłego pracownika NSA Edwarda Snowdena otrzymali konkretną informację: „Wielki Brat” śledzi was, wykorzystując skomplikowane programy oraz cały zespół pracowników informatyki śledczej. Oczywiście, po takich rewelacjach portal opuściły miliony ludzi. Wprawdzie nie we wszystkich państwach zagrożenie monitoringu i utraty prywatności zostały przyjęte poważnie. Jak pokazało badanie przeprowadzone na stronie internetowej Głosu Rosji, w Niemczech swoje konta skasowało zaledwie 10 % respondentów, a 16 % zaczęło z większą ostrożnością podawać swoje dane. Wśród frankojęzycznych użytkowników strony 13 % już zlikwidowało swoje konta, a 23% zamierza to uczynić. Anglojęzycznych użytkowników perspektywa monitoringu przestraszyła bardziej – już 57 % „uśmierciło” swoje profile na Facebooku. Wśród Rosjan tylko 4 % respondentów zlikwidowało swoje strony. Daje to jednak obraz poważnej redukcji dochodów portalu społecznościowego jakim podaje się być Facebook. 

Należy podkreślić, że opuszczający Facebook użytkownicy nie działają jedynie pod wpływem chwili i emocji. Wszystko wskazuje na przemyślane decyzje, bowiem odejście z portalu społecznościowego nie jest takie proste, podkreślił w wywiadzie dla Głosu Rosji profesor socjologii z Cornell University Michael Macey. Zlikwidować swoje konto jest bardzo trudno – Facebook będzie się temu sprzeciwiać wszelkimi sposobami. O wiele prościej jest z niego nie korzystać, co czyni spora liczba dotychczasowych użytkowników. Do tego, podczas likwidowania profilu, utracie podlegają wszystkie dane, wszystkie fotografie itd. Czynione jest wszystko, aby powstrzymać użytkownika przez tym krokiem, ale jeśli ludzie i tak się na to decydują i likwidują swoje profile, to wysyłają jasny sygnał: sygnał odzwierciedlający ich zaniepokojenie z powodu zagrożonej prywatności danych osobowych czy złego traktowania przez administrację portalu. Czy masowa likwidacja profili będzie trwać nadal i do czego może to doprowadzić? – Na to pytanie mediów europejskich odpowiedział dyrektor wykonawczy brytyjskiej kompanii w sferze ochrony praw cyfrowych Open Rights Group Jim Killock: — To z pewnością odbije się na biznesie: przede wszystkim, Facebook straci dochody. Ale to raczej pozytywne zjawisko, bowiem w tym przypadku kompania będzie musiała zrewidować swoje związki z amerykańskimi służbami specjalnymi i bardziej uważnie traktować przepisy, które pozwalają rządowi monitorować informację i naruszać prywatność. Amerykańskie przepisy potencjalnie ukierunkowane są na to, aby służby specjalne mogły zdobyć wszelka interesującą ich informacje o każdym człowieku, który ich interesuje, to teraz powszechnie znany fakt. Rząd nie będzie niczego robił. W takim wypadku, moim zdaniem, nacisk opinii publicznej będzie bardzo na miejscu.

Jednak jest i druga strona medalu. Kultura zachowania użytkowników w przestrzeni wirtualnej wciąż jest daleka od ideału, a przecież prywatność można zagwarantować w prosty sposób, właśnie przestrzegając „higieny” przebywania w internecie, przekonany jest znany meksykański politolog Gabriel Carrillo. Korzystam z Facebooka tak, aby nikt nie mógł z jego pomocą poznać moich prywatnych danych. Najlepszy i jedyny sposób jak to zrobić, to nie publikować żadnych prywatnych treści na swój temat na portalach społecznościowych. Ja nie umieszczam tam swoich numerów telefonów, osobistych fotografii, numerów kart kredytowych. Dla mnie Facebook to przede wszystkim środek masowej informacji, z którego czerpię wiedzę o aktualnych wydarzeniach na świecie, a nie archiwum prywatnych danych. Moim zdaniem, wielu ludzi nie rozumie znaczenia przestrzegania „higieny” w przestrzeni wirtualnej. Po tym, jak wybuchł skandal z monitowaniem przez służby specjalne, kompanie Facebook, Google i Yahoo zaproponowały wprowadzenie nowych zasad „jawności” danych, które pozwolą użytkownikom sprawdzać, jaka informacja o nich i w jakiej skali jest zbierana przez służby specjalne. Zdaniem ekspertów, taka przejrzystość w pewnym sensie pomoże, ale najważniejszy krok powinny przedsięwziąć władze, ograniczając prawnie możliwości śledzenia ludzi bez odpowiedniej prawomocnej decyzji sądowej. Na razie tego nie ma, a portale społecznościowe będą tracić użytkowników, a wraz z nimi dochody, a być może upadną, bo kto sam nie ucieknie, zostanie przecież zbanowany.

Czy portal Facebook jest mroczną sektą Zuckerberga?

Facebook – to amerykański tak zwany serwis społecznościowy, w ramach którego zarejestrowani użytkownicy teoretycznie mogą tworzyć sieci i grupy oraz fanpejdże (strony fanów), dzielić się wiadomościami i zdjęciami oraz korzystać z aplikacji, będących własnością Facebook, Inc., z siedzibą w Menlo Park w USA. W styczniu 2014 liczba użytkowników na całym świecie wynosiła około miliarda, jednak znaczna część profilów użytkowników jest martwa, a co miesiąc wgrywanych jest ponad 1 mld zdjęć oraz 10 mln filmów, których obecnie jest podobno 265 miliardów. Niestety administracja Facebooka liczy ile zdjęć i filmów wgrano, a nie odlicza sobie ze statystyk setki milionów zdjęć i filmów rocznie usuwanych, w większości bezpodstawnie na podstawie ogólnych zapisów regulaminu z których wynika, że administrator Facebooka może w każdej chwili usunąć każdego w zasadzie za nic, z powodu swojego kapryśnego humoru albo niedoleczonego ADHD. Takie warunki użytkowania Facebooka są alarmująco nie do przyjęcia dla milionów bardziej świadomych użytkowników, którzy każdego roku uciekają z sekciarskiego portalu Facebook tylko z powodu chamskiego traktowania ich grup, fanpejdży, profilów czy wpisów (zamieszczanych treści. Średni wiek użytkownika serwisu to 22 lata, nie wolno zakładać profilów osobom poniżej 13 lat, ale w praktyce miliony dzieci, nawet 4-6 letnich próbuje tam mieć profile podając fałszywe daty urodzin i zdjęcia starszego rodzeństwa. Dane zgromadzone na Facebooku to rzekomo ponad 980 petabajtów, co 24 godziny przybywa ponad 0,5 petabajta, jednak wiele tych danych to archiwum zbanowanych profilów, grup, fanpejdży za niszczenie których sekciarski portal Facebook powinien płacić solidne odszkodowania swoim poszkodowanym w absurdalny sposób byłym użytkownikom.

Projekt Facebook został uruchomiony 4 lutego 2004 na Uniwersytecie Harvarda (w stanie Massachusetts) i był początkowo przeznaczony przede wszystkim dla uczniów szkół średnich i studentów szkół wyższych (college’ów, uniwersytetów). Jego głównym autorem jest Mark Elliot Zuckerberg (obecnie pełni on funkcję CEO) ksywa „Big Zucker”. Serwis zatrudnia około 1000 pracowników (stan na sierpień 2009). Planowane przychody przekroczą 150 mln USD (2008). We wrześniu 2009 założyciel Facebooka poinformował na swoim blogu, że Facebook po raz pierwszy przestał przynosić straty i zaczął pokrywać swoje koszty operacyjne oraz inwestycje w nowe serwery. W marcu 2008 autor portalu, 23-letni Mark Zuckerberg, plasując się na rzekomo 735-tym miejscu rankingu Forbesa zestawiającego najbogatszych ludzi świata, został najmłodszym miliarderem świata (1,5 mld USD). Jak widać po traktowaniu użytkowników na Facebooku, aby się dorobić, amerykański małolat Marek Zuckerberg musi swoich klientów, ludzi zakładających profile, grupy i strony fanowskie traktować po chamsku, jak śmieci do zużycia i wywalenia bez ostrzeżenia niszcząc dorobek ich wielu miesięcy czy lat pracy autorskiej. Facebook nie szanuje ani nie respektuje podstawowych praw autorskich, nie szanuje podstawowych praw klienckich, narusza wszystkie zasady dobrze prowadzonego biznesu i obsługi klienta. Amerykańska firma Marka Zuckerberga wygląda jak biznes osoby niezrównoważonego psychicznie psychopaty, którego głównym zamiarem jest zniszczenie całej pracy użytkownika jaką ten włożył w stworzenie swojego profilu, grupy dyskusyjnej czy strony fanowskiej zwanej fanpejdżem (fanpage). Dopaść i zbanować – to może być hasło dla psychopatów Marka Zuckerberga, którzy niszczą profile i fanpejdże oraz grupy dyskusyjne nawet sławnym pisarzom, muzykom czy naukowcom, nie tylko zwykłym użytkownikom.

W październiku 2010 na ekrany kin wszedł film The Social Network ukazujący historię portalu Facebook (pierwotnie TheFacebook) i jego założycieli. W zakończeniu filmu podano szacunkową wartość portalu i wynosiła ona 25 miliardów dolarów. 18 maja 2012 roku Facebook jako firma pojawił się po raz pierwszy na amerykańskiej giełdzie NASDAQ, stając się najwyżej wycenianą w dniu debiutu spółką giełdową w historii. Szacunki dotyczące wartości serwisu okazały się jednak mocno przesadzone, gdyż oczekiwania inwestorów były zbyt duże w stosunku do realnych możliwości serwisu.
W lutym 2014 portal wprowadził przy współpracy ze środowiskami LGBTP, większą ilość możliwych do wybrania płci, z myślą o osobach transgender, co jest zwyczajnym idiotyzmem wyprodukowanym w chorych umysłach administracji Facebook’a nie mającej zapewne pojęcia, że istnieją tylko dwie płcie u ludzi, a niewielki procent wykazuje biologiczne cechy obojnactwa, zwykle szczątkowego i leczonego operacyjnie. Profile, strony fanowskie (fanpages) i grupy dyskusyjne milionów osób wspierających rodzimą słowiańską wiarę i słowiańską kulturę są za to brutalnie niszczone, banowane i kasowane, a dyskusja z faszystowskim zarządem Facebooka jest praktycznie niemożliwa, gdyż mafia Marka Zuckerberga nie raczy odpowiadać na protesty, skargi czy reklamacje co jest prawem każdego użytkownika, formalno-prawnie konsumenta usług.

Mark Elliot Zuckerberg (ur. 14 maja 1984 w White Plains) – amerykański programista i przedsiębiorca, główny twórca serwisu społecznościowego Facebook, obecnie dyrektor generalny tego serwisu; Człowiek Roku tygodnika Time w 2010. Urodził się w Nowym Jorku jako syn dentysty Edwarda Zuckerberga i psychiatry Karen Kempner. W marcu 2008 roku Mark Elliot Zuckerberg, plasując się na 785-tym miejscu rankingu „Forbesa” zestawiającego najbogatszych ludzi świata, został najmłodszym miliarderem świata (1,5 mld USD). W 2011 roku znalazł się na 15-tym miejscu rankingu „Forbesa” zestawiającego najbogatszych Amerykanów. Został również uznany trzecim, po Larym Ellisonie i Billu Gatesie człowiekiem w Dolinie Krzemowej. Dnia 19 maja 2012 ożenił się z Priscillą Chan. Mark Elliot Zuckerberg urodził się w rodzinie żydowsko-amerykańskiej w White Plains, a dorastał w Dobbs Ferry (hrabstwo Westchester w stanie Nowy Jork). W wieku 13 lat został rytualnie członkiem społeczności żydowskiej w USA wedle obrzędu Bar Mitzvah. Stąd podejrzewany jest o powiązania z żydowską, izraelską agencją wywiadowczą znaną jako Mossad, chociaż bardziej realnym jest powiązanie z organizacjami kilkumilionowej społeczności żydowskiej w USA. Uczęszczał do prywatnej nowojorskiej Horace Mann School, gdzie był przygotowywany do nauki w szkole wyższej. W 2002 ukończył Phillips Exeter Academy w Exeter (hrabstwo Rockingham w stanie New Hampshire), gdzie bardzo aktywna jest studencka nazistowska sekta polityczno-biznesowa Skulls & Bones, bardzo związana z międzynarodową sektą Opus Dei.

Mark Elliot Zuckerberg uczęszczał jako student na Uniwersytet Harvarda w Cambridge. Był członkiem studenckiego bractwa żydowskiego Alpha Epsilon Pi oraz politycznej organizacji skupionej przy Kirkland House. Na Harvardzie Zuckerberg kontynuował swoje wcześniejsze projekty, m.in.:
Coursematch – najwcześniejszy projekt, pozwalający studentom widzieć listę pozostałych studentów zapisanych na ten sam rok,
Facemash.com – harvardzka strona typu rating site, która pozwalała na ocenę zamieszczonych na niej zdjęć użytkowników; istniała ona on-line jedynie cztery godziny, zanim administracja uniwersytecka zablokowała Markowi Zuckerbergowi dostęp do Internetu.
Jako student Uniwersytetu Harvarda, 4 lutego 2004 roku stworzył wraz z grupą studentów serwis społecznościowy on-line TheFacebook (później: Facebook), w ramach którego zarejestrowani użytkownicy mogą odszukiwać i kontynuować dawne znajomości oraz dzielić się wiadomościami i zdjęciami. W 2011 roku Mark Elliot Zuckerberg został nominowany do nagrody i tytułu ‚Najbardziej Wpływowego Żyda Roku’ 2011 przez izraelski The Jerusalem Post, gdzie przez kolejne lata pozostaje na pierwszym miejscu, co daje jednak wskazówki dlaczego na Facebooku łapie się i wywala w chamski sposób wszelkie osoby wyrażające swoje poparcie dla islamu czy Palestyńczyków.

Studencka sekta Alpha Epsilon Pi (AEPi, ΑΕΠ) została założona w 1913 roku na Uniwersytecie Nowego Jorku przez dziesięć osób narodowości żydowskiej, ale jej założenia pozwalają na przyjmowanie studentów zasłużonych na organizacji lub jej prominentnych członków bez pytania o narodowość, religię czy poglądy. Głównym założycielem i pomysłodawcą tego studenckiego bractwa syjonistycznego był Charles C. Moskowitz. Dziesięciu pozostałych założycieli zwących się Nieśmiertelną 11 to: David K. Schafer, Isador M. Glazer, Herman L. Kraus, Arthur E. Leopold, Benjamin M. Meyer, Arthur M. Lipkint, Charles J. Pintel, Maurice Plager, Hyman Shulman, and Emil J. Lustgarten. Ich pierwszym mężem zaufania był Samuel L. Epstein, a spotykali się regularnie w eleganckiej i drogiej restauracji. Aktualnie jest to organizacja ogólnoświatowa zajmująca się organizacją nauki dla żydowskiej młodzieży w jak najlepszych elitarnych uczelniach o charakterze sekty, która posiada 166 lokalnych oddziałów w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Francji i Izraelu, a liczy ponad 102 tysięcy członków. Sekta Alpha Epsilon Pi jest dla syjonistów czymś takim jak dla nazistowskich katolików w Europie i USA organizacja sekty Opus Dei. Sekta Alpha Epsilon Pi z założenia kształci młodzież jako przyszłych liderów, polityków i biznesmenów mających rządzić światem wedle założeń syjonistycznych, żydowskich. Sekta AEP (Alpha Epsilon Pi) ma oficjalnie dużo założeń braterskich, ale w swoich wewnętrznych zasadach jest bardzo bezkompromisowo konserwatywna i prowojenna, militarystyczna, a jej działania zmierzają do hodowania i formowania za wszelką cenę silnych i przebojowych (psychopatycznych) lokalnych liderów społeczeństwa. Jak wiele innych sekt akademickich Alpha Epsilon Pi używa złożonej symboliki oraz slangu znanego lepiej tylko osobom wprowadzonym w pełni do organizacji. Prezydent Alpha Epsilon Pi nazywany jest terminem Master (Mistrz), sekretarz Skrybą, a członkowie w miejscach publicznych identyfikują się po zakamuflowanych symbolach.

Czaszki i Kości (Skulls and Bones) – to tajne sekciarskie stowarzyszenie studenckie powstałe w 1832 roku i działające pierwotnie na Uniwersytecie Yale, mające jednak liczne filie na wielu uczelniach w USA. Pierwotnie znane jako „Bractwo Śmierci„, jest jednym z najstarszych tajnych bractw studenckich w Stanach Zjednoczonych. Jest to elitarna organizacja o profilu nazistowskim i imperialistycznym o charakterze nazi-sekty, posiada własną wyspę. Do „Czaszki i Kości” należą głównie członkowie rodów od wieków osiadłych na wschodnim wybrzeżu USA, należących do finansowej i politycznej arystokracji USA tacy jak: William H. Taft, George H. W. Bush, George W. Bush czy John Kerry. Stowarzyszenie zostało założone w 1832 roku przez Williama Huntingtona Russela. Czaszki i Piszczele są przez swoich członków silnie powiązane z amerykańską agencją wywiadowczą CIA i innymi służbami specjalnymi USA. Według informacji podanej przez serwis NBC, każdego roku zapraszanych jest do niej 15 nowych członków, którzy są zobowiązani do trzymania w największej tajemnicy tego, co dzieje się w ramach organizacji. Nie wolno ujawniać informacji o innych członkach zrzeszenia ani o odbywających się wewnątrz niego dziwnych rytuałach. Mówi się, że w trakcie procesu inicjacji, który towarzyszy przyjmowaniu nowych kandydatów, każdy z nich musi ujawnić swoje tajemnice dotyczące sfery seksualnej oraz pocałować czaszkę. Od początku lat siedemdziesiątych XX wieku nazwiska osób, które zasilają grupę są tajne. Wcześniej, każdego roku publikowano informacje o zrzeszeniu. Choć stowarzyszenie Skull & Bones oficjalnie nie istnieje, zostało zarejestrowane w 1856 roku pod nazwą Russell Trust, a każdy jego oddział jest formalnie niezależny i występuje pod inną nazwą co pozwala członkom na większy kamuflaż. Nie wszystkie spotkania odbywają się w kampusie Yale, niektóre mają podobno miejsce na Deer Island na rzecze Świętego Wawrzyńca. Członkiem może zostać tylko student przedostatniego roku uniwersytetu Yale. Co roku korporacja przyjmuje tylko 15 osób. Nowi członkowie zwą się rycerzami a starsi patriarchami. Choć żyjących członków są setki, nalezą oni do zaledwie 30 rodzin. Jak widać o przyjęciu do korporacji decyduje właściwie pochodzenie. 

Sekta Facebook

Sekta Facebook

Przypominamy zatem sekcie Facebook ogólnie przyjęte prawo stanowione i objawione, że wszelkie postępowania administracyjne muszą toczyć się przynajmniej dwuinstancyjnie i zawierać procedurę odwoławczą do sądu, którego wyroki sekciarski Facebook musi natychmiast zacząć respektować. Z regulaminu Facebooka trzeba także usunąć wszelkie zapisy naruszające amerykańską oraz polską ustawę o prawach autorskich oraz liczne ustawy ochrony interesów konsumenckich. Nie może być tak, że sektowy biznes Facebook Marka Zuckerberga respektuje jedynie seksualne fantazje i zboczenia środowisk LGBTPZ, co widać szczególnie po licznych grupach i profilach typu P czyli misiaczkowatych pedofilów formalnie związanych z amerykańską mafią czy raczej niebezpieczną sektą LGBTPZ. Przypominamy sekcie Skulls & Bones oraz Alpha Epsilon Pi i faszystom z administracji Facebook, że P czyli pedofilia oraz Z czyli Zoofilia jest przestępstwem karalnym nawet w USA i nie ma powodu aby Facebook chronił interesy wszelkiej maści pedofilskich zboczeńców seksualnych a niszczył dorobek i pracę osób, które są normalne, heteroseksualne albo wyznają religie inne niż chrześcijańskie i żydowskie, w tym tradycyjne, normalne religie pogańskie, słowiańskie. Tymczasem profile osób kochających się inaczej z rozmaitymi gatunkami zwierząt oraz dziećmi to jakieś 20 procent użytkowników Faceboka, których nawet przez 10 lat czyli od początku istnienia portalu w 2004 roku nikt nie raczył zbanować ani zawiesić!

Sekta Facebook z jej iście faszystowskimi skłonnościami zabijania wirtualnej tożsamości każdej osoby która się tej amerykańskiej nazi-sekcie nie podoba powinna podać w wyraźny sposób emaile, telefony oraz adresy siedzib swoich do których można składać reklamacje na zbrodnie popełniane przez terrorystów z nagła, bez ostrzeżenia napadających na profile i fanpejdże swoich klientów celem ich zamordowania, zniszczenia, bandyckiej, faszystowskiej eliminacji. Cza ujawnić wszystkie siedziby sekciarskiego Facebooka i za złośliwe i szkodliwe banowanie, niszczenie dorobku AUTORÓW wpisów i treści robić antyfejsbukowe, antysekciarskie, antyLGBTPowskie protesty i barykady niczym Majdan Kijowski. Całkiem możliwe, że część administratorów zatrudnionych przez firmę Facebook powinno się przebadać pod kątem zaburzeń psychopatycznych i psychicznych, nienawiści i nietolerancjo, ksenofobii, rasizmu, nienawiści do innych religii, zboczeń seksualnych typu zoofilia i pedofilia, gdyż agresja sfrustrowanej i szkodzącej swoim użytkownikom i klientom administracji Facebook wskazuje nawet na skłonność do nazistowskich zbrodni politycznych mordowania profilów tych osób, które występują przeciwko faszyzmowi, nazizmowi i ludobójstwu, nie tylko przeciwko pedofilii, zoofilii czy innym szkodliwym społecznie zboczeniom opisywanym literkami LGBTPZ. Popieranie skłonności LGBTPZ nawet w społeczności osób w wieku 13-18 lat jest wysoko szkodliwe społecznie, a sekta Facebook likwiduje profile młodzieży w wieku 13-18 lat, które nie godzą się na molestowanie seksualne i nachalne popieranie środowisk LGBTPZ na portalu Facebook, gdzie wszelkie LGBT i PZ oraz sado-macho powinno być oznakowane jako tylko dla osób pełnoletnich i powinno z widoku dzieci i młodzieży poniżej 18-tego roku życia na zawsze zniknąć.

Facebook, jego administracja i Marek Zuckerberg narusza elementarne, fundamentalne prawo do wolności słowa, prawa autorskie i prawo swobody twórczości artystycznej, w tym pisarskiej. Każdy autor ma zagwarantowaną Konstytucyjnie i ustawowo swobodę wyrażania swoich myśli i poglądów, jednak sekciarski i profaszystowski oraz LGBTPZowski Facebook Marka Zuckerberga ma za nic prawo do wolności słowa, uprawia hitlerowską cenzurę, morduje w atakach swojego psychopatycznego szału wirtualny dorobek tysięcy użytkowników na godzinę, nie bacząc nawet na to, czy kto jest pisarzem, muzykiem, dostojnikiem religijnym (np. żyrcem religii słowiańskiej, rabinem czy biskupem lokalnego kościoła).

Mark Zuckerberg, jako student Uniwersytetu Harvarda, 4 lutego 2004 stworzył wraz z grupą studentów serwis społecznościowy on-line TheFacebook, w ramach którego zarejestrowani użytkownicy mogą odszukiwać i kontynuować szkolne znajomości oraz dzielić się wiadomościami i zdjęciami. Utworzenie kodu źródłowego strony zajęło mu podobno zaledwie 2 tygodnie. Serwis bardzo szybko uzyskał ogromne zainteresowanie wśród studentów i osiągnął sukces na Harvardzie. Ponad ⅔ studentów zarejestrowało się na nowo powstałej stronie już w pierwszych 2 tygodniach jej funkcjonowania. Wówczas Mark Zuckerberg zdecydował się rozszerzyć zasięg serwisu na inne szkoły. Rozpoczął współpracę ze swym współlokatorem Dustinem Moskovitzem, a kolejnymi uniwersytetami, które objęto zasięgiem serwisu były: Stanford, Columbia oraz Yale, a następnie pozostałe uczelnie z Ligi Bluszczowej (ang. Ivy League) oraz inne bostońskie szkoły. Latem, na początku działalności serwisu, Mark Zuckerberg i Moskovitz rozszerzyli zasięg jego działalności na prawie 30 szkół. Latem 2004 Mark Zuckerberg, Moskovitz, dziewczyna Zuckerberga Hilary Shinn pozostająca z nim w nieślubnym mezaliansie oraz grupa ich znajomych przenieśli się do Palo Alto w Kalifornii. Wynajęli tam mały dom, który posłużył im za pierwsze biuro. Pod koniec lata Zuckerberg spotkał Petera Thiela, który zainwestował w powstające przedsiębiorstwo. Parę miesięcy później powstało biuro na University Avenue w centrum miasta. Obecnie firma ma swoją siedzibę w czterech budynkach, które tworzą, jak to Mark Zuckerberg nazywa, „kampus miejski” w centrum Palo Alto.

W dniu 5 września 2006 w serwisie Facebook uruchomiono tzw. News Feed, czyli listę, na której widoczne było co znajomi robili aktualnie na stronie serwisu. Spotkało się to z falą krytyki skierowaną na Zuckerberga. Twierdzono, że narzędzie to jest niepotrzebne – określono je jako narzędzie do cyberstalkingu (internetowego nękania, prześladowania, osaczania). Trzy dni później Zuckerberg odpowiedział na falę krytyki listem otwartym, w którym przeprosił użytkowników serwisu za swoje przedsięwzięcie. Dnia 24 października 2007 opublikowano w prasie informacje, że firma Microsoft kupiła część akcji Facebook. Było to 1,6% za kwotę 240 milionów dolarów amerykańskich. Szacunkowa wartość Facebooka wynosiła wtedy 15 mld USD. Zapewne do dzisiaj z tego powodu, nie ma wielu funkcji na Facebook’u na systemy operacyjne komputerów inne niż zawsze kiepski Windows pozwalający na zawirusowanie i ataki oprogramowania szpiegowskiego na tym portalu.

Od maja 2008 roku działa polska wersja językowa serwisu Facebook, uruchomiona dzięki tłumaczeniom wykonanym przez użytkowników, w ramch nieodpłatnej pracy. Kilkadziesiąt tysięcy osób, które pomagało bezpłatnie w spolszczaniu serwisu nie otrzymało nawet jednego słowa dziękuje od dochodowej machiny biznesowej jaką jest sekciarski Facebook. Kilka tysięcy osób, które ochoczo pomagały w stworzeniu polskiej wersji językowej za darmo, za friko, dostało jedynie bana bez ostrzeżenia i wyjaśnienia, a ich profile sekciarski Facebook ze swoją cenzurą hitlerowską godną Goebbelsa zniszczył. Zrażeni użytkownicy współtworzą teraz inne, alternatywne portale społecznościowe, a o chamskim i sekciarskim, faszystowksim Facebooku rodem z amerykańskiego horroru LGBTPZ nie chcą nawet słyszeć. Tak to podły amerykański kapitalista Mark Zuckerberg dziękuje ochotniczym współtwórcom swojego sukcesu i majątku za ich pracę, często setki godzin pracy nad spolszczaniem, a podobnie było i jest w wypadku innych wersji językowych. Zanim się zaangażujemy w pracę dla bogatego pyszałkowatego amerykańskiego milionera-psychopaty, dobrze się stuknąć w głowę i zażądać umowy o pracę z wynagrodzeniem płatnym z góry.

W kwietniu 2009 roku została oddana do użytku wersja „lite”. Była to uproszczona wersja serwisu, pozbawiona np. Facebook Chat, przeznaczona przede wszystkim dla ludzi posiadających słabsze komputery bądź łącza internetowe. Facebook Lite został wyłączony bez dodatkowych wyjaśnień w dniu 20 kwietnia 2010 roku, co zraziło do Facebook’a kilka milionów użytkowników pracujących na starszych komputerach. Osoby pracujące przy projekcie skupione zostały wokół usługi Facebook Questions. Facebook został napisany w języku PHP, który następnie jest tłumaczony za pomocą autorskiego narzędzia – HipHop for PHP na C++ co ma się przekładać na zredukowanie o 50% obciążenia serwerów, a w praktyce działa jedynie kolejkowanie przekładające się na spowolnienie usług lub kilkuminutowe zawieszenia w przeglądarce uniemożliwiające przeglądanie profilu, fanpejdży czy grup dyskusyjnych. Miliony użytkowników z tego powodu czyli z powodu ogromnej niewydolności serwerów Facebook’a przeniosło się na portale alternatywne, które zwykle znacznie lepiej działają, być może są pozbawione wad microsoftowych produktu.

Serwis Facebook od początku swego istnienia przeszedł wiele zmian wizualnych, co nie zawsze spotykało się z aprobatą użytkowników; największy sprzeciw pojawił się po zmianach strony głównej – zamiast statycznej zawartości w formie wirtualnej wizytówki spotykanej w tego typu serwisach, pojawił się mikroblog wraz z powiadomieniami aplikacji. Facebook oferuje wewnętrzną platformę aplikacji internetowych, dzięki której każdy z użytkowników może napisać własny program i udostępniać go innym użytkownikom, jednak niestety wiele z tych programów to szkodliwe booty o crackerskich zastosowaniach, głównie mające za zadanie wyłudzać dane osobowe, telefony i emaile w celu spamowania reklamami. Platforma Facebook, teoretycznie umożliwia również zarabianie pieniędzy twórcom, poprzez oferowanie zawartości premium (np. dodatkowe przedmioty w grach, wirtualne pieniądze wykupowane za prawdziwą walutę); a także umożliwia komunikowanie się programów zewnętrznych, serwisów z Facebookiem – wiele serwisów internetowych (m.in. Digg, lifehacker.com, crunchgear.com) oferuje możliwość „podpięcia” konta z wykorzystaniem nazwy i hasła użytkownika Facebooka, co jest własną wersją rozproszonego uwierzytelnienia OpenID (funkcja nosi nazwę Facebook Connect). Serwis oferuje również wewnętrzny komunikator, który umożliwia komunikację poprzez programy zewnętrzne posiadające wsparcie protokołu XMPP. Uwierzytalnianie i logowanie przez Facebook oznacza wystawienie się na ataki spamerskie i hackerskie zatem tę bardzo niebezpieczną dla zwykłych użytkowników funkcję najlepiej wyłączyć w ustawieniach, podobnie wszystkie apps-y, które służą najbardziej do atakowania wyskakującymi okienkami i kartami, gdyż ktoś tam płaci Facebook’owi za możliwość napastowania normalnych użytkowników.

Facebook posiada także wiele typowych funkcji obecnych w innych serwisach społecznościowych, takich jak: albumy ze zdjęciami, blog, notes, książka adresowa, lista znajomych, grupy użytkowników, blokowanie użytkowników, poczta wewnętrzna. Cóż jednak z tego, jak na 100 zamieszczonych zdjęć prywatnych, sekciarski Facebook zbanuje ci od 20-90 % twojego albumu, a to oznacza, że całe to fejsbukowe przedsięwzięcie jest jednym wielkim szitem (shit) czyli bagnem gdzie nie możesz bezpiecznie zamieścić swoich zdjęć ani ich przechowywać. Administracja Facebook usunie ci wiele twoich zdjęć i filmów, nawet jak oznaczysz je do oglądania tylko samemu dla siebie! Tak robi tylko skandalicznie agresywny i złośliwy psychopata, że zagląda ci do twojego albumu ze zdjęciami i niszczy wszystkie te, które mu się nie podobają, wedle uznania. Oto prawdziwe oblicze psychiczne Marka Zuckerberga i jego sekciarskiej administracji, która zapewne jest sektą biznesową o nieobliczalnym i skandalicznym zachowaniu. Marek Zuckerberg i jego sekta musi się nauczyć poszanowania prywatności, praw autorskich, prawa do wolności słowa i swobody twórczości artystycznej, musi się nauczyć, że w dobie internetu, MÓJ PROFIL, to mój dom i żaden Marek Zuckerberg ze swoją nazistowską czy lgbtpzowską kliką nie ma prawa mi nic niszczyć na moim profilu. A jak się komuś mój tekst autorski (wpis) czy zdjęcie nie podoba, może jedynie nie oglądać, w tym wypisać się z moich znajomych. Wszelkie niszczenie cudzego autorskiego dorobku wirtualnego jest zbrodnią przeciwko ludzkości, zbrodnią przeciwko wolności słowa, zbrodnią przeciwko prawom autorskim, zbrodniom przeciwko prawom konsumenta (użytkownika serwisu). jakież to dziwne, że psychopatyczny właściciel Facebook’a nie raczy się liczyć z podstawowymi prawami i wolnościami obywatelskimi, z prawami człowieka, prawem cywilnym i międzynarodowym.

Bogaci krezusi liczą się tylko ze swoimi psychopatycznymi kaprysami i chorobliwą chęcią zysku, a dobro milionów, czy nawet miliarda użytkowników mają głęboko w swoich ciemnych, cuchnących kałem, zboczonych odbytach. I dlatego menadżerowie większości firm nie zakładają fanpejdży swoich instytucji na Facebook’u, bo nie mają żadnej gwarancji, że ich profil i fanpejdż nie zostanie z nagła zamknięty przez psychopatyczną i kryminalnie zbrodniczą bandę administratorów Facebooka o zacięciu sekciarskim w ramach ich hitlerowskiej cenzury politycznej, ideologicznej i seksualnej. Może Mark Zuckerberg wyraźnie się określi co do wyznawanej ideologii, sekty do jekiej przynależy, niech wylistuje swoje zboczenia seksualne – wtedy normalni ludzie, innowiercy w stosunku do jego sekty, aktywiści innych partii politycznych – wszyscy normalsi będą sektę Zuckerberga zwaną Facebookiem omijać szerokim łukiem i nie będą ponosić strat moralnych, towarzyskich ani finansowych. Amerykańskie wynalazki typu facebook, to niestety w zdecydowanej większości tragiczna beznadzieja w którą nie warto się angażować, chyba, że jakiś projekt jest społecznościowy, a nie prywatnie-sektowy, to jeszcze czasem ujdzie. Wyjątki są nieliczne i chyba Snowden miał rację, że to wszystko co oferuje Facebook to kupa złomu z siedzibą pod tym samym adresem co mafia CIA.

W grudniu 2011 wprowadzono tak zwaną Oś czasu, nowy rodzaj profilu, który pozwala na dodawanie „Wydarzeń z życia” (np. ukończenia szkoły, pierwszego spotkania z daną osobą, podróży czy złamanej kości itd.) oraz postów z ustawioną datą w przeszłości. Dodatkowo generowana jest mapa ze wszystkimi odwiedzonymi przez użytkownika miejscami. Facebook oferuje również każdemu użytkownikw dniu 13 listopada 2013 roku została wydała nowa wersję 3.0 aplikacji Facebook Messenger dla iOS i Androida. Nowa wersja pozwala korzystać z numeru telefonu do wysyłania wiadomości do wszystkich numerów bez konieczności bycia przyjaciółmi na Facebooku. Podobna funkcje ma aplikacja WhatsApp która została wykupiona za 16 mld dolarów przez Facebooka. Niestety te wszystkie dodatki nie rekompensują strat moralnych i ekonomicznych milionom użytkowników bezczelnie i chamsko, bezzasadnie banowanym, zniszczonym na Facebook’u przez psychopatyczną, sekciarską administrację.

Rozwój funkcji serwisu i wzrost jego popularności spowodował, że wielu naukowców zaczęli ostrzegać przed możliwością chorobliwego uzależnienia od Facebooka na podobieństwo choroby alkoholowej czy narkomanii. Problem ten dotyczy przede wszystkim młodych ludzi, którzy spędzają na Facebooku po kilka a nawet kilkanaście godzin dziennie. Według naukowców nie mogą oni poradzić sobie z rosnącym zaangażowaniem w to, co dzieje się aktualnie na Facebooku. Presja czy psychiczna potrzeba zalogowania się i sprawdzenia informacji dotyczących znajomych, obejrzenia ich najnowszych zdjęć oraz porównania wyników gier, czy testów, jest tak silna, że zapominają oni o innych aspektach życia. Serwis jest też krytykowany za przyczynianie się do znacznie gorszych wyników w nauce (w porównaniu z uczniami, którzy go nie używają) oraz za kształtowanie osobowości narcystycznej (selfie). Pliki cookies ładowane przez serwis zapamiętują wszystkie strony, które mają powiązanie z Facebookiem. W związku z czym czasami część życia prywatnego osób zarejestrowanych na Facebooku jest pod kontrolą, nawet po wylogowaniu i sprzyja włamaniom na komputery osobiste użytkowników. Portal Facebook jest w istocie potężną maszyna szpiegowską, a Snowden ujawnił, że służy CIA i innym amerykańskim organom wywiadowczym.

W Stanach Zjednoczonych Facebook został skazany na wypłatę 10 milionów dolarów na cele charytatywne za wykorzystywanie wizerunku użytkowników wbrew ich woli i wiedzy. Czas także aby sekciarski Facebook płacił milionom byłych użytkowników podobne odszkodowania za zniszczenie ich autorskiego wirtualnego dorobku społecznościowego poprzez banowanie profilu lub fanpejdża. Zmieniono także na gorszy interfejs centrum aplikacji, w wyniku czego trudniej jest jednoznacznie określić jakie dane przekazujemy serwisowi oraz twórcy aplikacji podczas korzystania z danego programu lub gry. Serwis planuje także udostępnić reklamodawcom adresy e-mail oraz numery telefonów swoich użytkowników, co jest całkowicie przestępczym posunięciem.

Facebook jak więzienie

Facebook jak więzienie

Kontrowersje wzbudza także ilość danych które Facebook zbiera na temat osób z niego korzystających. Znana jest sytuacja, gdy Max Schrems – austriacki student prawa – wysłał do siedziby serwisu oficjalny list z prośbą o udostępnienie mu danych jakie zostały zgromadzone na jego temat, w czasie gdy posiadał konto na Facebooku. Prośba została rozpatrzona po myśli Schremsa i dostał on płytę CD ze wszystkimi informacjami na temat jego aktywności (np. posty na jego profilu, korespondencja ze znajomymi czy też linki które „polubił”). Niepokój Schremsa wzbudziło to, iż dane te były przechowywane na serwerach Facebooka mimo że nie posiadał już on w nim konta. Sprawą zainteresował się Irlandzki Komisarz Ochrony Danych Osobowych, który postanowił się przyjrzeć problemowi. Czas zmusić firmę Facebook do kasowania wszystkich danych o osobach które same się wypisały i zamknęły konto na tym serwisie z powodu jego szkodliwości społecznej czy też zostały zbanowane przez psychopatyczną i sekciarską firmę Facebook Marka Zuckerberga.

Firma jest też posądzana o szpiegowanie użytkowników i wdrażanie nowych funkcji bez jakichkolwiek ostrzeżeń (czasami zdarza się że są jednocześnie domyślnie włączone) i monitoring w zamian za dodatkowe możliwości. Pachnie to zbrodniczą działalnością szpiegowską na zlecenie firm lub instytucji wywiadowczych co nie powinno mieć w cywilizowanym świecie miejsca. Za uprawianie szpiegostwa na obywatelach Polskich Mark Zuckerberg powinien w Polsce być ukarany więzieniem do 10 lat pozbawienia wolności, a wielu krajach nawet dożywociem lub karą śmierci, tyle przestępstw szpiegowskich popełnia jego sekta Facebook! W 2012 roku Facebook organizował na próbie 700 tysięcy użytkowników, tajny i nielegalny eksperyment psychologiczny, mający na celu stwierdzić czy da się manipulować uczuciami osób przez internet, zaś informacja o kontrowersyjnym eksperymencie wyszła na jaw przypadkowo dopiero w 2014.

W dniu 19 lipca 2008 Facebook złożył kompromitujący samego siebie wniosek do sądu w San José w Kalifornii o ukaranie studiVZ – niemieckojęzycznej platformy o podobnym charakterze, której zarzuca rzekomy plagiat (kradzież własności intelektualnej). Paradoksalnie w innym procesie twórcy Facebooka zostali oskarżeni o to samo przez braci Camerona i Tylera Winklevossów, którym musieli realnie wypłacić 65 mln dolarów odszkodowania za przestępstwo plagiatowania rozwiązań informatycznych. W 2010 roku został nakręcony film obyczajowy The Social Network w reżyserii Davida Finchera opowiadający o powstaniu Facebooka wykonany na podstawie książki Bena Mezricha Miliarderzy z przypadku (ang. The Accidental Billionaires). Światowa premiera miała miejsce 24 września 2010. Film otrzymał wiele nagród, w tym trzy Oscary (za scenariusz adaptowany, montaż i muzykę) i cztery Złote Globy. Film nie przedstawia jednak prawdziwych scen z życia bohaterów ani nie ukazuje faktycznych relacji między nimi. Codzienne złe traktowanie milionów użytkowników Facebook’a pokazuje jednakże, że młodociany miliarder dorobkiewicz to psychopata, który nie liczy się z ludźmi, ze swoimi klientami, a jedynie jest zapatrzony w czubek własnego narcystycznego, egotycznego, sekciarskiego i lgbtpzowskiego noska, który nie dorósł jeszcze w rozwoju psychicznym ponad gówniarski poziom kapryśnego bachora który bezmyślnie niszczy każdego kogo zaprosił do wspólnej zabawy w piaskownicy, gdy tylko mu się znudzi albo przestanie podobać to pisze…

Facebook wzmaga policyjną cenzurę nazistowską, a teraz będzie monitorował wszystkie prywatne wiadomości użytkowników. Od października 2014 roku rozpoczyna nazistowską cenzurę ku czemu czyni przygotowania od sierpnia banując setki tysięcy profilów zwykłych i spokojnych użytkowników. Chodzi rzekomo o bezpieczeństwo, co nie jest prawdą. Facebook rzekomo idzie na wojnę z handlarzami narkotyków oraz z tymi, którzy w sieci dopuszczają się przestępstw. Jednak podobno nie wszystko jest tak straszne, jak może się wydawać. Żeby wyśledzić użytkowników mających nieczyste intencje, powołana i specjalna do tego tropienia grupa FDTF będzie monitorować wszystkie komentarze i wiadomości, zatem będzie nielegalnie przeglądać korespondencję prywatną osób, które nie mają statusu osoby podejrzanej o przestępstwo! Drug Task Force FDTF – bo tak brzmi pełna nazwa nazistowskiej i zasadniczo przestępczej specgrupy, będzie pracować bezpośrednio z Drug Enforcement Agency i lokalnymi organami ścigania. Oczywiście w momencie, gdy do wytropienia handlarza narkotykami dojdzie, zacznie się łapanie użytkowników, a jak wiadomo, wielu zwyczajnie zostanie napadniętych przez policję za fantazjowanie i pogawędki ze znajomymi. Mark Zuckerberg był bardzo niezadowolony z wycieku tej informacji do prasy, próbował zdementować wiadomość publiczną jako plotke, niestety Facebook już jest skompromitowany podobnymi historiami wyciekłymi za sprawą Snowdeda, który ujawnił powiązania FB z agencją szpiegowską CIA. Można przewidywać, że zostanie wzmożone banowanie za prywatną wymianę poglądów na temat homoseksualistów, bo akurat na tym punkcie psychopatyczne ego Marka Zuckerberga jest chorobliwie wrażliwe, podobnie i jego kliki czy raczej sekty zwanej administratorami Facebook’a.

Polski inwestor walczy z Facebookiem w sądzie, a takiej sprawy jeszcze nie było – podaje w 2014 roku Puls Biznesu. Polski inwestor oskarża bank inwestycyjny JP Morgan o to, że sztucznie zawyżył wycenę akcji Facebooka w momencie debiutu społecznościowego giganta na nowojorskiej giełdzie. Domaga się odszkodowania i liczy na zawarcie ugody. Bank jednak nie chce o tym słyszeć. Jak poinformowała kancelaria prawna reprezentująca polskiego inwestora, to pierwsza tego typu sprawa w Europie, która trafiła do sądu. Odbyło się pierwsze posiedzenie w tej sprawie, na które nie stawił się przedstawiciel JP Morgan. Pełnomocnik banku, który odpowiadał za debiut giełdowy Facebooka przesłał jednak oświadczenie. Stwierdził w nim, iż jego klient nie jest zainteresowany ugodą i nie poczuwa się do zarzucanej mu manipulacji wyceną akcji. Facebook zadebiutował na nowojorskiej giełdzie dwa lata temu, w roku 2012. W momencie IPO cena za jedną akcję spółki wynosiła 38 dolarów. Potem kurs akcji bardzo się wahał i przez długi czas znajdował się na poziomie poniżej wyceny z debiutu. Dopiero jesienią roku 2013 zaczął regularnie rosnąć. W sierpniu 2014 roku za jedną akcję Facebooka trzeba było zapłacić około 72 dolary.

„Halo, policja? Facebook nie działa!” Ludzie dzwonią na policję, bo nie mogą żyć bez Facebooka, tak bardzo są uzależnieni. Ilość samobójstw oraz załamań z depresją w tle z powodu zniszczenia profilów na Facebooku nie jest jednak podawana do wiadomości publicznej. Okazuje się, że Facebook stał się bardzo ważnym elementem w życiu milionów ludzi. Tak ważnym, że gdy serwis przestał działać z powodu awarii portalu, na policji rozdzwoniły się telefony. „Halo, policja? Proszę przyjechać na Facebooka” – ten żart znają chyba wszyscy. Amerykanie pokazali, że można go wznieść na inny poziom i zadzwonić na policję, kiedy najpopularniejszy serwis społecznościowy przestanie działać. Kiedy w pewien sierpniowy piątek roku 2014 Facebook dostał zadyszki w USA rozdzwoniły się policyjne telefonu. Rozczarowani użytkownicy serwisu szukali pomocy u policjantów. Dzwoniących było bardzo wielu, tak, że policji zaczęło to przeszkadzać. – Interwencja w związku z awarią Facebooka nie leży w polu naszych kompetencji. Nie dzwońcie do nas z tego powodu. Nie wiemy kiedy Facebook znów zacznie działać! – napisał na Twitterze sierżant Brink z posterunku policji w miejscowości La Crescenta w Kalifornii.

Usunięcie fanpejdży prowadzonej przez pedofilów ze zdjęciami ponętnych 13-to latek jest nieomal niemożliwe, gdyż śliniący się na widok dziecięcych wdzięków pedofile z administracji sekciarskiego Facebook’a „nie widzą w tym fanpage’u nic niestosownego”. Usuwanie profilów osób, które raz tylko znajomym napisały że jakaś partia polityczna o profilu faszystowskim jak Prawo i Sprawiedliwość się im nie podoba, usunięcie profilów osób, którym nie podoba się izraelskie bombardowanie strefy Gazy i zabijanie palestyńskich dzieci lub którym nie podoba się amerykańska agresja na Donbas i Noworosję, usunięcie profilów i fanpejdży osób zajmujących się religią i duchowością rodzimą, słowiańską czy celtycką, usuwanie osób zajmujących się zgłaszaniem podejrzanych pedofilskich i zoofilskich profilów zboczeńców seksualnych licznych na facebook’u – to idzie administracji sekty Facebook szybko i sprawnie, praktycznie bez możliwości odwołania czy reaktywowania profilu lub fanpejdża.

Agresywne sprawdzanie tożsamości co 2 miesiące, a nawet co 2 tygodnie z kolejnym żądaniem weryfikacji z pomocą zeskanowanego dowodu osobistego – to jest absurd faszystowskiego nękania, który administracja Facebooka robi często i namiętnie, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że nazwiska takie jak Nowak, Kowalski czy Kowalska nosi w Polsce po 200 tysięcy osób i z konieczności muszą się często powtarzać. Nękanie sprawdzaniem tożsamości co 2 tygodnie dotyczy jednak tylko tych osób, które piszą treści które zboczeńcom ideologicznym i fanatykom z sekty Marka Zuckerberga stają kością w chorych z nienawiści do wszelkiej odmienności mózgach powodując spięcia. Sekta Zuckerberga nie znosi notorycznie osób o normalnej orientacji heteroseksualnej, nie znosi osób o światopoglądach odmiennych niż obsesyjne i paranoiczne prawicowo-faszystowskie absurdy rodem ze świata amerykańskiej ciemnoty, militaryzmu, imperializmu, lgbtpzetyzmu i włazidupstwa mafiom pokroju CIA czy kolejny reżym białodomowy z jego ludobójczymi zbrodniami dokonywanymi w Kijowie czy Donbasie. Możesz mieć także dużą firmę internetową w Polsce z małym forum dyskusyjnym aby wylecieć z hukiem z portalu sekty Facebook, gdyż jesteś zagrożeniem, konkurencją dla biznesowych interesów Marka Zuckerberga. Najpewniej, jeśli administracja sekty Facebook, szpiegowskiego narzędzia amerykańskiego wywiadu CIA nęka cię sprawdzaniem tożsamości częściej niż jeden raz w życiu – jesteś na liście osób niewygodnych ideologicznie dla sekty Zuckerberga z USA. Być może tylko klikasz lajki tam, gdzie sobie psychopaci od Marka Zuckerberga nie życzą, możesz nawet nic nie pisać.

Polska policja polityczna – ABW w mieszkaniu internauty, przez wpis na Facebooku o Donaldzie Tusku – premierze skorumpowanej III RP – to także rezultat szpiegowsko-przestępczej działalności sekty Facebook bezmyślnie udostępniającej dane użytkowników mających prawo do swobody myślenia i publicznego wyrażania swoich myśli na piśmie, co gwarantuje polska Konstytucja. Pewien mieszkaniec Elbląga zamieścił na Facebooku wpis, w którym wypowiedział się nieprzychylnie o premierze Donaldzie Tusku. W środę do jego mieszkania zapukali funkcjonariusze ABW. – ABW otrzymała wiadomość o wpisie na jednym z portali społecznościowych, który mógł sugerować zamiar przeprowadzenia zamachu na premiera i członków jego rodziny – wyjaśniła polska faszystowska policja polityczna ABW portalowi Niezalezna.pl.

Niestety, nie wiadomo nawet, co dokładnie napisał elblążanin. On sam powiedział portalowi Elblag24.pl, że funkcjonariusze zażądali od niego wyjaśnień „na temat wpisu na Facebook’u, w którym wyrażał swoją opinię w kwestii zaangażowania faszystowskiego rządu III RP rządu w wyjaśnianiu sprawy katastrofy smoleńskiej oraz afery z Amber Gold” w którą zamieszani są członkowie sekty dominikanów z Gdańśka oraz syn premiera Donalda Tuska. Amber Gold z Michałem Tuskiem, Plichtami i sektą dominikanów z Gdańska okradł Polaków na około jeden miliard złotych. Według niego ABW chodziło o wpis dokonany mniej więcej rok wcześniej, zatem nie wiadomo kiedy jakaś bandycka mafia z policji politycznej zaatakuje ciebie wywarzając ci drzwi o 6-tej rano za to, że korzystasz z konstytucyjnego prawa do wolności słowa i swobody wypowiedzi, których jak widać amerykański reżym Obamy ani polski reżym Donalda Tuska nie zamierzają respektować.

Policja polityczna czyli polska bezpieka znana jako Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego twierdzi jednak, że wypowiedź internauty nie była tak niewinna. Według niej wpis mógł sugerować „zamiar przeprowadzenia zamachu na premiera i członków jego rodziny”. – W związku z tym nasi funkcjonariusze udali się do domu mieszkańca Elbląga, aby zweryfikować pozyskane informacje – powiedział portalowi Niezalezna.pl ppłk Maciej Karczyński, rzecznik ABW. Jak widać ABW nie umiejąca zbierać nawet podstawowych informacji na temat rosyjskiej potęgi militarnej zajmuje się wyjaśnianiem co kto miał na myśli jak się denerwował na polski rząd, że umie jedynie tworzyć zadłużenie, bezrobocie, jak niszczy socjalne zabezpieczenia robotnikom, likwiduje emerytury, rozkrada składki emerytalne z pomocą gangsterów i złodziejskich hazardzistów z OFE, nie umie nawet zagwarantować normalnych zasiłków rodzinnych na dzieci polskich rodziców! Karczyński z policji politycznej ABW zaprzeczył jednocześnie słowom elblążanina, który twierdzi, że „panowie nie przedstawili się, nie przedstawili żadnej legitymacji służbowej, powiedzieli tylko, że są funkcjonariuszami państwowymi”.

Według rzecznika ABW funkcjonariusze przedstawili się, pokazali swoje legitymacje oraz wyjaśnili, dlaczego przyszli do mieszkania internauty. Machanie nieznanymi co do wzoru legitymacjami przez nieznanych sprawców z numerami polskiego gestapo (policji politycznej) w ramach napadu na mieszkanie trudno jednak uznać za przedstawienie się rzekomych funkcjonariuszy. Jak ktoś chce się nam przedstawić, niech najpierw pokaże dowód osobisty, który jest powszechnie znany co do wzoru dokumentu, niech go okazuje do ręki, tak, aby można go przeczytać i spisać z niego dane, włącznie z adresem zamieszkania policyjnego bandyty jaki nas nęka w miejscu zamieszkania! Może czas zamieniać prywatne domy w twierdze z wewnętrznymi pancernymi drzwiami bardzo trudnymi do sforsowania i brać przykład z lisów, które oprócz oficjalnego wejścia do swojej nory (mieszkania, domu) mają jeszcze kilka/naście dodatkowych tuneli ewakuacyjnych na wypadek nieprzewidzianego napadu ze strony nieznanych sprawców z tym nękającej obywateli za korzystanie z prawa do wolności słowa policji politycznej pokroju ABW.

Facebook i podobnie jego wspólnik biznesowy Microsoft ciągle obiecują, że utrudnią inwigilowanie swoich klientów, jednak praktycznie nic w tym kierunku nie robią, a jedynie intensywniej zbierają dane samodzielnie inwigilując swoich klientów. Miliony użytkowników rezygnuje z Windowsa z powodu jego backdoorów, specjalnych partycji do wyprowadzania danych z komputera klienta prosto do amerykańskiej firmy w Redmont. Informacje na temat szpiegowania przez Microsoft są powszechnie znane, ale podobna działalność Facebook’a jest jeszcze znacznie mniej znana. Chińscy eksperci od informatyki próbują nawet wyprodukować wersję Windowsa wolną od firmowego spywere’a (oprogramowania szpiegującego użytkowników), ale w praktyce jest to bardzo trudne, gdyż wymaga przerobienia znacznej części Windowsa i napisania milionów linii kodu od nowa, tak bardzo jest amerykański system szpiegowski zintegrowany z instytucjami bezpieki USA pokroju NSA, FBI czy CIA oraz kilkunastu innych. Jeśli masz Windowsa w pracy, to rząd USA zna wszystkie tajemnice twojej firmy jakie masz zapisane na komputerze i o jakich rozmawiasz w zasięgu mikrofonów twojego komputera! Nie zdziw się jak ktoś inny, oczywiście z USA, ubiegnie twój patent czy wynalazek. Facebook temu samemu służy, a wszelkie projekty biznesowe, naukowe czy wynalazcze jakie dyskutujesz z innymi specjalistami na Facebooku – na pewno już są w niepowołanych rękach w USA.

Ujawnienie przez Edwarda Snowdena istnienia programu PRISM i skali inwigilacji stosowanej przez NSA spowodowało, że część firm, która współpracowała z agencją, zakończyła tę współpracę, skupiając się raczej na lepszej ochronie prywatności użytkowników, jednak Facebook czy Microsoft na pewno do nich nie należą. Mark Zuckerberg zarobił w 2013 roku 3,3 mld dolarów, ale psychopatyczna pogoń za zyskiem za wszelką cenę poniewiera miliony zwykłych użytkowników sekciarskiego Facebook’a. Wiadomo od dziesięcioleci kim są bogaci ludzie z elitarnych prywatnych uczelni w USA. Wiedzą o tym wszyscy, co czytali albo zetknęli się z akademickimi sektami biznesowych psychopatów na drogich, elitarnych uczelniach w USA. Jedną z sekt rządzących studentami i ich późniejszymi karierami politycznymi lub biznesowymi jest niebezpieczna sekta Skulls and Bones, Czaszki i Piszczele, sekta znana z wielu potężnie ustawionych polityków oraz bardzo bogatych milionerów i miliarderów.

Mark Zuckerberg zapewne nie narzeka na problemy finansowe. Tylko w 2013 roku współzałożyciel Facebooka zarobił 3,3 mld dolarów na sprzedaży opcji na akcje tej spółki. Zuckerberg posiada obecnie 426,3 mln akcji Facebooka, które wyceniane są na 25,7 mld dolarów. W 2013 roku Zuckerberg sprzedał najpierw 60 mln opcji na akcje Facebooka, by później pozbyć się 41,35 mln opcji. Łącznie na ich sprzedaży dyrektor generalny Facebooka zarobił 3,3 mld dolarów, wyczerpując tym samym pulę opcji na akcje zarządzanej przez siebie spółki. Posiadane przez Zuckerberga akcje Facebooka są aktualnie wyceniane na 25,7 mld dolarów, a ich wartość najprawdopodobniej będzie rosła. W 2013 roku wartość akcji Facebooka wzrosła ponad dwukrotnie. Co ciekawe, w 2013 roku wynagrodzenie podstawowe Zuckerberga osiągnęło w 2013 roku poziom jednego dolara. Równie niskie wynagrodzenie podstawowe wypłacane jest np. dyrektorowi generalnemu Google Larry’emu Page’owi. Do niego dochodzą jednak premie, rekompensaty za poniesione wydatki czy akcje. Dyrektor generalny Facebooka otrzymał w ubiegłym roku 653 tys. dolarów rekompensaty, przede wszystkim za koszty związane z podróżowaniem prywatnymi odrzutowcami, których Zuckerberg używa ze względów bezpieczeństwa, bo jak widać obawia się zemsty ze strony milionów zwykłych użytkowników poszkodowanych przez jego sekciarski i zideologizowany serwis społecznościowy, który na samym początku miał być przeznaczony zaledwie do komunikacji dla kolegów i koleżanek z sekty „Czaszki i Piszczele”.

„Je*ać Polskę” zostaje, „Je*ać islam” do usunięcia czyli moderatorzy sekty Facebooka pod ostrzałem za podwójne standardy i niemoralność w podejmowanych decyzjach. „Śmierć dla Trynkiewicza – Facebook odmówił mi usunięcia tej strony, bo ‚nie narusza ona dokumentu Standardy społeczności'” – dziwił się jesienią 2013 roku na swoim profilu znany reportażysta Wojciech Tochman. Podobnych skarg z każdym tygodniem jest coraz więcej. W na pozór oczywistych przypadkach naruszenia zasad moderatorzy często przymykają oko, a w tych mniej ewidentnych wykazują się nadgorliwością. Dlaczego tak jest nie wiadomo, a wiele osób twierdzi, że to kwestia amerykańskiej poprawności politycznej oraz sekciarstwa administracji Facebooka. „Czy mamy je*ać Facebook, ponieważ on je*ie Polskę?” – taka strona powstała kilka miesięcy po tym jak Facebook odmówił likwidacji fanpejdża „Je*ać Polskę”. Na największym portalu społecznościowym w odpowiedzi na bezskuteczne apele do moderatorów o usunięcie fanpage’u „Je*ać Polskę” było zero odzewu i odmowne odpowiedzi administracji, gdyż jak widać, Amerykanie nie szanują Polski za jej pomoc w bandyckich amerykańskich napadach na Irak, Libię, Afganistan czy Ukrainę. Brzydki fanpejdż ma jedynie kilkuset fanów, ale i tak dla wielu internautów jest nie do przyjęcia. Mimo niepowodzeń wciąż się mobilizują i zalewają moderatorów skargami. Odpowiedź jest wciąż ta sama i dobrze znana wszystkim, którzy z faceookową moderacją treści się zetknęli: „Dziękujemy za poświęcenie czasu na zgłoszenie treści, które Twoim zdaniem naruszają nasze Standardy społeczności. Zapoznaliśmy się ze stroną (…), ale stwierdziliśmy, że nie narusza ona dokumentu Standardy społeczności”.

Podobnych historii jest w sieci mnóstwo, a poszkodowanych przez administrację Facebooka są miliony ludzi rocznie – licząc wszystkie wersje językowe. Najgłośniejsza była chyba historia z 2012 roku, dotycząca strony „Jan Paweł II zaj**ał mi szlugi”. Do zablokowania „szkalujących zmarłego papieża treści” wzywały nie tylko prawicowe portale, a mimo to jeszcze długo funkcjonował. Dopiero po kilku miesiącach został usunięty, a moderatorzy w końcu stwierdzili, że jednak „naruszał Standardy społeczności” (potem powstał kolejny, pod tym samym hasłem). W teorii wszystko wygląda prosto, bo zgodnie z ogólnikowym regulaminem na Facebooku nie ma miejsca na treści pornograficzne, drastyczne, na propagowanie nienawiści, cyberprzemoc, nękanie, „zachowania autodestrukcyjne” (samookaleczanie, używanie narkotyków), przemoc i groźby. Problem w tym, że w każdej z tych kategorii pole do interpretacji jest szerokie, a i zadanie moderatorów trudne, a co gorsze, kategorie te nie są poprawnie zdefiniowane i jest wielkie pole do zbrodniczych nadużyć ze strony administracji internetowej sekty Facebook.

Weźmy jako przykład usuniętej strony „Sztuczne Fiołki”, gdzie publikowano przeróbki dzieł sztuki. Z jednej strony – sztuka. Z drugiej – rzekome naruszenie własności intelektualnej. Moderatorzy zadziałali rzekomo zgodnie z regulaminem, a spadła na nich olbrzymia krytyka za niszczenie pracy wielu internetowych twórców. I tak naprawdę trudno jednoznacznie ocenić, czy zrobili słusznie, a strona bez prawomocnego wyroku sądowego nie powinna być w żaden sposób usuwana. – Facebook to jest instytucja stanowiąca państwo w państwie i rządzi się swoimi prawami. Może rzeczywiście nie są one do końca sprecyzowane, ale Facebook się na to godzi z pełną świadomością, żeby właśnie pozostawić sobie pole do działania – tłumaczy się w mediach Konrad Traczyk, pomysłodawca i twórca Hashrank.pl (a wcześniej Fejs.pl). Traczyk nie rozumie internautów, którzy oburzają się usunięciem albo odmową usunięcia jakiejś strony. – Każda taka decyzja jest wypadkową wewnętrznych standardów Facebooka, regulaminu, otoczenia prawnego plus ryzyka wizerunkowego. Ciężko byłoby oczekiwać, że odnajdziemy w decyzjach jakieś wzory czy jasne deklaracje. To jest po prostu ryzyko naszego działania na Facebooku. Zawsze trzeba pamiętać, że to jest przedsiębiorstwo komercyjne i wszystko, co tam wrzucamy, do niego należy – dodaje.

Argument, że wchodząc na „Fejsa” godzimy się na ryzyko i zdajemy się na łaskę moderatorów nie przemówi zapewne do tych, którzy przyczyn niektórych posunięć serwisu upatrują w ideologii oraz sekciarstwie. W końcu roku 2013 uruchomiono akcję „Wielkie sprzątanie FB. Stop mowie nienawiści, faszyzmowi i agresji”, w wyniku której usunięto m.in. fan page „Płoń tęczo, płoń” oraz stronę Narodowego Odrodzenia Polski. Z kolei w styczniu 2014 roku, z powodu publikacji linku z protestu w trakcie spotkania seksualnej ekshibicjonistki Anny Grodzkiej, zdjęty został profil skrajnie prawicowego Marszu Niepodległości. „Jeśli dalej będziemy bierni wobec postępów poprawności politycznej to za kilka lat także polskie firmy i urzędy będą stosować taką cenzurę” – napisał wtedy na Twitterze prawicowy polityk Krzysztof Bosak. Inni pytali zaś, dlaczego w przypadku niektórych grup polskiej prawicy moderatorzy są tacy skrupulatni, a w innych sytuacjach nie? Koronnym dowodem na tezę, że sekta Facebook cenzuruje treści zgodnie z poprawnością polityczną są też problemy portalu Fronda.pl. W 2014 roku już po raz kolejny została zablokowana na 30 dni, chociaż jest to Fanpage i nie powinien być blokowany, tym bardziej, że Konstytucja USA zezwala na swobodę głoszenia własnych poglądów w większym stopniu niż prawo w Polsce. Wszystko przez tekst o bokserze Arturze Szpilce, który pytany o gender mówił o „pedałach”. Zamiast nawet zdjąć czy zablokować jeden konkretny wpis – blokowane są całe strony typu Fanpage’a oraz brutalnie nękani i banowani są ich twórcy i redaktorzy. Facebook w styczniu 2014 roku bezpodstawnie zablokował profil „Obywatele decydują”, który patrzył polskiej władzy politycznej na jej skorumpowane ręce, a miał 41 tysięcy lajków od fanów społeczności. Facebook zablokował także profil „Reserved: Nie kupuję u oszustów podatkowych”, gdzie internauci legalnie dzielili się informacjami o nieuczciwych biznesmenach, czego chyba sekta Zuckerberga najbardziej się obawia. Podobne losy spotykają także strony ateistów, antyklerykałów i niepoprawnych politycznie pisarzy, a nie tylko media prawicowe pokroju wPolityce.pl czy Fronda.pl – co dogłębnie ukazuje ideologiczne zwyrodnienie sekty Facebook i Marka Zuckerberga.

Niestety aplikacja Facebook po kolejnej aktualizacji na smartfony i iPady w styczniu 2014 roku chce czytać także sms-y użytkowników, co pokazuje jak daleko posunięta jest inwigilacja użytkowników, którzy czekają już na zbanowanie nie tylko za to, że cośkolwiek piszą czy like’ują na Facebook’u, ale za to, o czym rozmawiają i o czym piszą w sms-ach na własnych telefonach! Nie dziwi zatem, że Facebook jest wskazywany w ankietach jako największe zagrożenie dla prywatności i aktywności internautów. Dochodowy biznes Marka Zuckerberga jak się okazuje nie jest ani przyjazny ani bezpieczny dla miliarda zwykłych użytkowników Facebook’a! Zdjęcia sklepowego manekina w bieliźnie ideolodzy z sekty Skulls and Bones zawiadujący facebook’iem banują, ale zdjęć zupy z martwych płodów w wiadrze to sekta Facebook odmawia usunąć, bo stwierdza, że zdjęcie nie narusza standardów społecznościowych Facebook’a. Taka widać jest amoralność administracji pracującej dla swego szefa Marka Zuckerberga!

Problemem Facebooka nie jest to czy ciebie uczciwie i sprawiedliwie traktuje ani kto zostanie zbanowany. Problemem jest skuteczne monetyzowanie użytkowników czyli przeliczanie twojego profilu na dolary, tak jak każdy alfons przelicza na pieniądze swoje dziwki. Portal Marka Zuckerberga osiąga znacznie mniejszy przychód z każdego użytkownika niż Google, czy nawet uważany za schyłkowy portal AOL. Średnio, na rok 2012, użytkownik Facebooka przynosi firmie około 1,21 USD przychodu za kwartał czyli 4,84 USD za rok. AOL uzyskuje 2,39 USD, zaś Google – 7,14 USD na kwartał. Między innymi z tego względu cena akcji Facebooka od momentu debiutu spadła z 40 dolarów za akcję w dniu wejścia na giełdę do 19 dolarów w końcu sierpnia 2012 roku, oczywiście potem cena akcji znowu poszła w górę. Na rok 2012 ponad 50 procent użytkowników portalu sekty Facebook korzysta z niego w wersji mobilnej, za pośrednictwem tabletu lub smartfonu. Ze względu na konstrukcję tych urządzeń, ekrany dotykowe i mniejsze wyświetlacze, wyświetlana tam reklama jest tańsza. Widać to wyraźnie w przychodach nawet takich spółek jak Google. Spośród około 1 mld USD przychodu Facebooka na kwartał roku 2012, tylko około 182 mln USD zostały zarobione dzięki reklamie na urządzeniach mobilnych. Prawda jest taka, że reklamy denerwują użytkowników, szczególnie reklamy w wyskakujących nachalnie okienkach czy nowych śpiewających kartach. Nie wszyscy internauci na tyle dobrze potrafią konfigurować przeglądarki aby zapobiegać tym atakom reklamowego spamu. Całkiem możliwe, że miliony ludzi wolałoby zapłacić 5 dolarów rocznie (15 złotych) za korzystanie z Facebooka bez denerwującego spamu reklamowego, który na wolniejszych łączach internetowych uniemożliwia często obejrzenie własnego profilu, powoduje zawieszenia Facebooka podobne do zwiech Windowsa.

Za pomocą urządzeń mobilnych portal przeglądają głównie użytkownicy z najatrakcyjniejszych rynków reklamowych, takich jak USA, czy kraje zachodniej Europy. Oznacza to, że klienci na których można potencjalnie zarobić najwięcej korzystają z platform, które najmniej skutecznie można monetyzować. Nadzieją na zmianę tej sytuacji są sponsorowane statusy – produkt reklamowy, który jest obecny zarówno w wersji stacjonarnej jak i mobilnej portalu. Obecnie przychody z tej formy reklamy sięgają miliona dolarów dziennie, zarówno z postów wyświetlanych w telefonach komórkowych jak i na komputerach osobistych. Zdaniem Sheryl Sanderberg COO (dyrektor operacyjny) w Facebooku, sponsorowane posty mają znacznie większą skuteczność w docieraniu do potencjalnych klientów niż standardowe reklamy obecne w portalu. Są także niewrażliwe na dodatki blokujące reklamy w przeglądarkach, takie jak AdBlock plus dla Google Chrome i przeglądarki Firefox, co dodatkowo irytuje większość użytkowników sekciarskiego portalu Facebook.

Rzekomym problemem sekty Facebook są podobnież konta fikcyjne bądź fałszywe, chociaż wiadomo, że każde konto prowadzi jakaś żywa osoba. Sumarycznie, wedle administracji portalu FB, około 8-9 procent kont na Facebooku nie reprezentuje ludzi, co w tej skali oznacza 83 miliony nieprawdziwych kont. Ludzie zakładają rzekomo fałszywe konta w różnych celach, zdarzają się konta dla zwierząt lub bohaterów fikcyjnych, które można sobie dodać do znajomych i obserwować ich wpisy, jednak prawda jest taka, że przynajmniej 3 miliony ludzi nie może mieć w Polsce konta pod prawdziwym nazwiskiem z zupełnie innych powodów, chociażby takich jak ściganie przez pracodawce lub współmałżonka zatruwajacego życie prywatne i publiczne, nie mówiąc już o pracownikach wojska, fiskusa czy policji. Można do nich zaliczyć rzekomo także 4,8 procent kont duplikatów, założonych przez jedną osobę na przykład na użytek prywatny i publiczny, bądź aby rozpocząć nowe życie w sieci bo zbanowaniu poprzedniego profilu przez bezrozumnych i nielogicznych administratorów sekty Facebook. Jedynie rzekomo około 2,4 procent kont to firmy i instytucje, które się w ten sposób promują, do czego Facebook zachęcał w reklamach swojego portalu. Największy problem stanowi zapewne rzeczywiście około 1,5 proc kont rozsyłających spam i szkodliwe treści. Dziwne jest wymuszanie publikowania swoich danych osobowych przez biznesową sektę Facebook, skoro prawo zezwala na to, aby na drzwiach swojego domu nie musieć umieszczać wizytówki ani spisów lokatorów, a ustawa o ochronie danych osobowych nakazuje firmom biznesowym bezpieczne przechowywanie danych osobowych. W samym USA standardem jest posiadanie spersonalizowanych pseudonimów wpisanych do paszportu. Facebook zazwyczaj nie chwali się głośno statystykami i ilością użytkowników, dlatego pierwszy miliard przeszedł bez hucznej fety ze strony firmy, tym bardziej, że to miliard kont założonych, a nie miliard kont aktywnych, co przy nawet 50 tysiącach banowanych z różnych powodów kont dziennie pokazuje, że Facebook wcale nie jest taki popularny. Z perspektywy portalu dopiero drugi miliard użytkowników będzie atrakcyjny ze względu na jego potencjał zakupowy na rynkach rozwijających się, gdzie powstaje nowa klasa średnia.

Facebook jest internetową bronią masowego rażenia w psychopatycznej kontroli nad społeczeństwem. Daje dostęp do wszystkich danych o ludziach – ich powiązaniach, zamiłowaniach, słabostkach, poglądach społecznych i politycznych oraz wyznaniu religijnym czy ateizmie. Przez zamieszczenie zdjęć i nagrań wideo, nikt kto jest na Facebooku nigdy już nie będzie anonimowy w sieci. Chcąc nie chcąc, staje się ekhibicjonistą. Konspiracja idzie jednak dalej, a niemiecki magazyn Der Taggspiegel udowadnia, że zabójcy James Holmes i Anders Behring Breivik mieli jedną cechę wspólną – nie posiadali konta społecznościowego na Facebooku! Na stronie technicznych nowinek Slashdot, podaje absurdalne stwierdzenie, że jeśli nie masz konta na Facebooku to możesz być pierwszym kandydatem na ludobójcę! Z kolei magazyn Forbes doniósł, że wydziały zatrudnienia w amerykańskich firmach sprawdzają kandydatów czy mają konta na Facebooku. Ci, którzy ich nie posiadają są od razu dyskryminowani, gdyż firma nie ma jak ich śledzić w internecie. Tłumaczenie jest takie, że dany kandydat ma coś na sumieniu, dlatego konto usunął lub się za coś ukrywa i dla tego konta nie posiada. Z kolei niektóre agencje matrymonialne odradzają szukania kandydatów, którzy nie mają kont na portalu Zuckerberga, co także jest absurdalne. Portal Zuckerberga uzurpuje sobie prawo do decydowania o tym co może być tam publikowane, a co nie, a to narusza podstawowe prawa człowieka w postaci wolności słowa, sumienia i wyznania. Powinno się wprowadzić ustawowy zakaz usuwania z portali społecznościowych kont prowadzonych przez firmy, organizacje społeczne oraz osoby prywatne bez prawomocnego wyroku/nakazu sądowego.

Agent sekty Skulls & Bones, właściciel tzw. Fecebooka (ang. feces – łajno, kał), którego popularnie ludzie znają pod nazwą Facebook, przyjechał do Polski by szkolić polskojęzycznych ministrów w zakresie „ochrony” danych w sieci. Facebook ma być według planów sekty nazistów Skulls & Bones jedyną formą prywatnych publikacji w internecie, tyle, że Facebook tę prywatność sam narusza. Celem agitacji jest by jak najwięcej ludzi zakładało swoje konta osobiste na prywatnym portalu Marka Zuckerberga, gdyż wtedy sekta Skulls & Bones będzie bogatsza. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy, że udostępnia swoje prywatne dane sekcie Skull & Bones, Czaszki i Piszczele. Izraelski dysydent Roy Tov dotarł do niepokojących danych na temat Zuckerberga, które mogą potwierdzać, że pracował i nadal pracuje on dla sekty Skull & Bones oraz agencji wywiadowczych. Technologia do Facebooka nie została przez niego napisana, tylko została po prostu przez niego skradziona z HarvardConnection.com za co zresztą facebook zapłacił stosowne odszkodowanie. Londyński Guardian jednak podał, że tak naprawdę Facebooka kontroluje jeden z liderów sekty Skulls & Bones, Peter Thiel, neokonserwatywny twórca PayPal którego założył go wspólnie z ukraińskim nazistą Maxem Rafaelem. Stąd także radykalne ograniczanie zasięgu autorów wpisów sprzeciwiających się agresji kijowskiej junty Jaceniuka na Donbas i Noworosję. Podstawowe ograniczenie jakie stosuje w swoich mechanizmach Facebook – to niewyświetlanie twoich wpisów twoim znajomym ani znajomym znajomych. Powoduje to, że piszesz sobie i nikt cię nie zauważa, bo nikt cię nie widzi, chociaż ty widzisz innych użytkowników. Podobnie jest z tematycznymi fanpejdżami i grupami, które po prostu nie pojawiają się w wynikach wyszukiwania na Facebooku. Banowanie czasowe, kolejne złośliwe weryfikacje tożsamości o charakterze nękania lub likwidacja konta to kolejny poziom likwidacji niepoprawnej ideologicznie z punktu sekty Marka Zuckerberga użytkowników. Bywa, że swój profil lub fanpejdż znajdziesz w wynikach wyszukiwania Google, ale nie w wyszukiwarce na Facebook’u, co oznacza, że jesteś z lekka unieszkodliwiany przez sekciarskich ideologów z destrukcyjnej studenckiej organizacji Skulls & Bones.

Zawieszanie i banowanie kont użytkowników, często wieloletnich, przypomina na portalu sekty Facebook hitlerowską nagonkę z łapanką uliczną celem osadzenia w krematoryjnym piecu i wyeliminowania przypadkowej osoby. Nie ma nic wspólnego z koniecznością zweryfikowania tożsamości czy usunięcia konta jakiś spamerów, gdyż w tym celu wystarczy proste dobowe ograniczenie ilości wysyłanych postów czy zaproszeń, tak jak to jest na wielu innych dobrych serwisach, które zdają się dbać o swoich użytkowników klientów. Mark Zukerberg i jego sekta Facebook przypomina jednak członka hitlerowskich brygad gestapo albo SS zajmujących się robieniem łapanek, czystek etnicznych i budzi najgorsze skojarzenia także z syjonizmem i ludobójstwem dokonywanym przypadkowo na złapanych akurat w pobliżu Palestyńczykach i ich dzieciach. Zachowanie i plugawe metody syjonistycznego Marka Zuckerberga i jego ekipy budzą wstręt i odrazę u milionów tak chamsko potraktowanych użytkowników. Całkiem możliwe, że rodzice zapomnieli wychowywać dzieciaka Marka z użyciem paska od spodni albo sekty z którymi jest powiązany rzeczywiście kształcą patologicznych psychopatów biznesowych i politycznych, które nie liczą się z materiałem ludzkim, a dla zysku potrafią jedynie niszczyć i mordować bez skrupułów, tak jak to widać w nieustannej agresji syjonistów faszystów rozstrzeliwujących Palestyńczyków z Gazy tysiącami. Może zatem to takie wirtualne ćwiczenia taktyczno-militarne z eliminacją przypadkowych porządnych zwykle ludzi w wykonaniu psychopatów i psycholi zarządzających portalem Facebook. Traktowanie użytkowników Facebooka wygląda bowiem okropnie, chamsko, złośliwie i plugawo, jak łapanka do rozstrzelania w wykonaniu hitlerowskiego gestapo, a jak wiadomo nawet z amerykańskiej Wikipedii, administracja Facebooka, to głównie członkowie sekt Skulls & Bones, Kirkland House, Opus Dei oraz oczywiście tej najważniejszej czyli Alpha Epsilon Pi…

O krytyce portalu Facebook poczytasz tutaj:

http://en.wikipedia.org/wiki/Criticism_of_Facebook

http://www.facebookdetox.com/p/from-httpwww.html

http://rt.com/news/176212-facebook-criticism-gaza-israel/

http://www.counterpunch.org/2014/01/10/fascist-facebook/

http://www.cnet.com/news/facebook-faces-criticism-over-its-privacy-policy/

http://schradie.com/an-open-letter-to-mark-zuckerburg-is-facebook-a-human-right/

http://dangerousminds.net/comments/more_facebook_fascism_big_zucker_is_watching_you

http://www.psychologytoday.com/blog/sex-murder-and-the-meaning-life/201404/7-ways-facebook-is-bad-your-mental-health

http://economictimes.indiatimes.com/tech/internet/despite-criticisms-us-tech-companies-like-amazon-facebook-google-are-popular-in-europe/articleshow/37976590.cms

http://www.washingtonpost.com/news/morning-mix/wp/2014/06/30/facebook-responds-to-criticism-of-study-that-manipulated-users-news-feeds/

Komentarze 2 to “Czy Facebook to niebezpieczna sekta?”

  1. Growi Says:

    Drastycznie napisane, szczere i to mi się podoba.

  2. anATOM Says:

    tylko ludzie pusci zakladaja konto u zyda


Dodaj odpowiedź do Growi Anuluj pisanie odpowiedzi